Connect with us

BIERZWNIK

Wakacje kredytowe? „Najubożsi zyskają na tym niewiele” – tłumaczy nasz ekspert

Opublikowane

w dniu

Ustawa o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom zakłada, że kredytobiorcy będą mogli skorzystać z tak zwanych wakacji kredytowych. Czy warto z nich skorzystać i kto będzie mógł naprawdę odetchnąć przy spłacie bankowych zobowiązań? Rozmawiamy z ekspertem rynku kredytów hipotecznych, Jarosławem Pawełkowiczem z CFexpert.

Ustawa o pomocy kredytobiorcom niebawem ma dać odetchnąć tym, którzy mają bankowe zobowiązania i nie radzą sobie ze spłatą hipoteki. Ale czy nowe przepisy prawne pomogą każdemu kredytobiorcy?

– Wyższy WIBOR oraz regularnie podnoszone przez Radę Polityki Pieniężnej stopy procentowe drenują portfele kredytobiorców. Jeśli dodamy do tego wysoką inflację, to można śmiało powiedzieć, że nałożenie się na siebie wszystkich tych czynników sprawia, że przeciętny Kowalski zaczyna mieć problem z płynnością finansową. Często odnoszę wrażenie, że te liczne programy, które mają nam ulżyć w biedzie, a tak naprawdę zostały stworzone z myślą, by poprawić wizerunek polityków, a ewentualna pomoc kredytobiorcom jest na dalszym planie. Niestety.

To nie jest dobra ustawa?

– Przede wszystkim należy podkreślić, że wakacje kredytowe czy też mechanizm tych wakacji istnieje od dawna, to żadna nowość w bankowości. Oczywiście są drobne różnice, ale to wciąż mechanizm, nad którym trzeba się pochylić i ewentualne skorzystanie z niego trzeba sobie dobrze przemyśleć.

Nie zawsze opcja wakacji kredytowych będzie korzystna?

– Wakacje kredytowe nie są traktowane jak okres kredytowania i wszystkie terminy przewidziane w umowie kredytu hipotecznego, ulegną przedłużeniu, ale nie płacimy za to odsetek ani żadnych innych kosztów. Niemniej te raty ot tak sobie nie znikną i wcześniej czy później trzeba będzie się z nimi zmierzyć. Natomiast ustawodawca nie przewidział innych elementów dodatkowych, czasami płatnych wraz z ratą „hipoteki”, bo wakacje wakacjami, a opłaty z tytułu np. ubezpieczeń powiązanych z umową kredytową?

Czyli w okresie wakacji kredytowych nie zapłacimy odsetek i rat kapitałowych, ale zapłacimy za koszty ubezpieczeń.

– Tak. Wciąż na kredytobiorcy będą ciążyły koszty ubezpieczenia nieruchomości, ubezpieczenia na życie, ubezpieczenia od utraty pracy, ubezpieczenia pomostowego, czy ubezpieczenie niskiego wkładu. Korzystając z wakacji kredytowych nie tylko wydłużamy okres spłaty zobowiązania, ale też wydłużamy okres płatności np. ubezpieczeń wymaganych umową kredytu, jeśli są wymagane w całym okresie kredytowania..

O tym mało kto wie.

– To prawda, rozbudzając nadzieję wśród kredytobiorców, nie mówi się o tym, że w wakacjach kredytowych jest kilka istotnych ograniczeń.

Na przykład jakich?

– Nieruchomość musi być przeznaczona na własne potrzeby mieszkaniowe. Efekt? Ci, którzy kupili nieruchomość z myślą o inwestycji lub też z myślą o swoich dzieciach, nie mają możliwości skorzystania z programu. Oczywiście, można sądzić, że nieruchomość taka zapewne jest wynajmowana i przynosi dochód, ale przypadki są różne. Dlaczego osoby, które myśląc o swojej przyszłości (emeryturze), kupiły kawalerkę pod wynajem, a teraz borykają się z ogromnymi kosztami, miałyby zostać bez pomocy? Znam wiele przypadków, w których wynajem daje mniejszy zarobek niż koszt raty kredytu – nie można przecież windować cen najmu do absurdalnych kwot! Wolałbym widzieć tutaj podejście selektywne – pomagamy tym, którym naprawdę trzeba.

Niemniej wiele rodzin skorzysta z wakacji, co pozwoli im podreperować domowe budżety.

– Na taka ocenę przyjdzie czas. Wakacje kredytowe, które wystartują w lipcu, to przesunięcie płatności o osiem miesięcy na przestrzeni 2022 i 2023 roku. Nie pamiętam już, kto z obozu władzy zasugerował na antenie telewizji, że warto skorzystać z wakacji kredytowych, a pieniądze odłożyć na przykład na lokatę…

… to zła rada?

– Oprocentowanie na lokacie to aktualnie ok. 5% w skali roku, a inflacja w Polsce w maju osiągnęła rekordowy poziom 13,9%. Nie trzeba być ekspertem, by wyliczyć, że taki ruch przyniesie kredytobiorcy kolejne straty w wartości pieniądza. Pieniądze, które pozostaną nam do dyspozycji w ramach wakacji kredytowych, według mojej oceny, lepiej przeznaczyć na nadpłatę kapitału wyprzedzającą harmonogram, co pozwoli zmniejszyć koszty odsetkowe kredytu. Ale tu zahaczamy o faktyczny stan finansów przeciętnego Kowalskiego. Ten bogatszy Kowalski wcale nie musi korzystać z wakacji kredytowych, ponieważ stać go na regularną i szybszą spłatę zobowiązania. Ten biedniejszy Kowalski te środki, podejrzewam, przeznaczy na konsumpcję, bo zwyczajnie będzie mu brakowało pieniędzy na wydatki bytowe. Nierozsądny Kowalski z kolei przeznaczy zaoszczędzone pieniądze na wakacyjny wyjazd, a dopiero potem się zorientuje, że niewiele mu to pomogło w spłacie hipoteki.

Skorzystałbyś z wakacji kredytowych mając taką, a nie inną wiedzę w zakresie kredytów hipotecznych i bankowych mechanizmów?

– Też mam kredyt i nie będę korzystał z wakacji kredytowych. Przede wszystkim kredytobiorcy powinni spoglądać w przyszłość i realnie analizować ewentualne korzyści. Sęk w tym, że dzisiaj przyszłość sektora bankowego jest wielką niewiadomą. Wolę szybciej spłacić swoje zobowiązania i nie liczyć na gospodarczy cud, bo nie można się tu łudzić, cudu nie będzie. Podsumowując, wnioskujmy o wakacje kredytowe, jeśli naprawdę musimy, w sytuacji gdy brakuje nam środków na życie. Myślenie w kategoriach „mam na spłatę, ale jak dają to biorę…” nie jest dobre, nie wiemy bowiem, jak takie zawieszenie spłaty będzie raportowane do Biura Informacji Kredytowej. Jeśli będziemy w niedalekiej przyszłości chcieli zaciągnąć nawet niewielki kredyt, Bank widząc nasze problemy ze spłatą może nam odmówić kredytowania.